sobota, 22 marca 2014

Rozdział 3


                                                   *Harry*
     Cały dzień przesiedziałem na kanapie oglądając filmy i jedząc tonę popcornu. Nie chciało mi się w ogóle ruszać z miejsca. Około godziny czwartej po południu byłem znudzony ciągłym siedzeniem i właśnie miałem gdzieś wyjść, gdy usłyszałem, a zaraz potem zobaczyłem zbiegającego po schodach Nialla.
- Tak myślałem, że tu będziesz? Wychodzisz gdzieś? Czemu jesteś ubrany? Za trzy godziny mamy koncert idioto, a ty wychodzisz sobie z domu!?
- Oooch... koncert - zdziwiłem się - ... serio?
-Nie, oczywiście, że nie... - syknął Niall
-Aaa... tak? To dobrze. - odpowiedziałem lecz po chwili dotarło do mnie, że Niall użył sarkazmu, mówiąc to zdanie.
- Boże drogi!!! - zaczął się wydzierać -Harry co z tobą nie tak, dziecko?
- Zapomniałem ... już się szykuję. Nie czepiaj się. Załapałeś?!? -Kurde zezłościł mnie to teraz się na nim wyżyję i trochę sobie pokrzyczę...
- Spadaj. - powiedział Niall i z mojej zemsty zostało zupełnie nic, bo chłopak szybko wyszedł, kierując się w stronę kuchni. Nawet nie dał mi odpowiedzieć. Jestem zmęczony i tak bardzo nie chce mi się iść, ale muszę...
                                                  *Dominika*
     Boże!!! Ale jestem podjarana tym koncertem. Nie mogę się doczekać! Kiedy to się w końcu zacznie? Nie skupię się na niczym. Dobra, Dominika weź się w garść! Ok, muszę iść się przebrać. Co ja mam tam założyć?! Spodnie czy sukienkę, a może spódnicę. Tak... spódnica z jakąś ładną bluzką będzie dobrze wyglądać.
     Po umyciu, przebraniu się i zrobieniu małych poprawek w makijażu, wzięłam małą torebkę i skierowałam się w stronę drzwi, a zaraz po wyjściu z mieszkania podeszłam do wcześniej zamówionej taksówki, którą miałam jechać na koncert. Szkoda tylko, że nikogo tu nie znam. Miałabym z kim tam iść.  Może wywiesiłabym ulotki i napisałabym ogłoszenie, że szukam współlokatora... najlepiej współlokatorki do mieszkania. Hmm... to dobry pomysł nie będę sama. Moje mieszkanie nie jest za duże, ale dwie osoby się zmieszczą. Tak do dobry pomysł. Tak zrobię.
     Zaraz po przejściu przez jezdnię i skierowaniu się w stronę stadionu, na którym chłopcy mieli grać, zobaczyłam z setkę dziewczyn, podążających w tym samym kierunku co ja. Tylko nieliczne z nich ( w tym ja) przyszły bez swoich znajomych. Droga do stadionu nie była długa, tak samo jak kolejka. Zdążyłam wyprzedzić większość dziewczyn, idąc o wiele szybciej od nich, dlatego dotarłam do niej jako czwarta. Facet około czterdziestki, wpuścił mnie na stadion i pokierował w stronę mojego miejsca. Stadion szybko zapełniał się, aż w końcu nie zostało ani jednego wolnego miejsca. Minęła krótka chwila, po której wszystkie światła zgasły, zapalone zostały lasery, a na scenę wbiegła piątka wspaniałych, utalentowanych chłopaków. Wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć.  Moi idole przywitali się, a zaraz po ich powitalnych słowach usłyszałam znaną mi melodię piosenki.
     Koncert był wspaniały. Niestety moje gardło bardzo ucierpiało. Nie tylko ono, bo po piskach i wrzaskach tylu osób moje uszy nie spełniały za dobrze swojej roli. Słyszałam tylko głośno wypowiadane zdania. Pocieszało mnie jedynie to, że nie byłam sama z takimi po koncertowymi wadami słuchu i mowy. Wszystkie fanki miały to samo utrapienie. Użalając się nad sobą poszłam w stronę pomieszczenia, w którym One Direction spotykało się ze swoimi największymi fanami, którzy zdecydowanie mieli dużo forsy, albo długo ją zbierali, bo ten bilet nie należał do najtańszych, które kupiłam.
     Gdy nadeszłam moja kolej czułam się jakby moje nogi miały zaraz odmówić mi posłuszeństwa. Ręce miałam ohydnie spocone, więc szybko wytarłam je o spodnie i skierowałam się w stronę pokoju. Uchyliłam drzwi, które lekko zaskrzypiały i ujrzałam piątkę moich idoli.
                                                  *Harry*
     Przyznam, że spotkania z fanami są trochę męczące. Na szczęście zostało jeszcze tylko kilka osób i na dzisiaj koniec. Gdy usłyszałem skrzypnięcie drzwi obróciłem się, by zobaczyć następną Directioner. Moim oczom ukazała się niska, szeroko uśmiechnięta dziewczyna o rudych włosach...
                                                 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz