Przyznam, że nie czułam się tak szczęśliwa od bardzo dawna. To nie możliwe, że można czuć tyle wspaniałych emocji, w jednej chwili. Mam ochotę przytulić każdego przechodzącego koło mnie człowieka. To nieprawdopodobne! Wątpiłam w to, że wszystkie moje marzenia mogą się spełnić- własne, przytulne mieszkanie oraz studia, o których mogłam tylko i wyłącznie śnić. Do Londynu z Warszawy przyleciałam studiować medycynę, zakupiłam 3 pokojowe mieszkanie (w Polsce grałam w kilku serialach telewizyjnych, a czasami miałam jakąś rolę w teatrze, więc miałam trochę oszczędności).
Spacerują po parku ujrzałam chłopaka- wysokiego blondyna, ubranego w czarne rurki i białą koszulkę. Młody mężczyzna zagadywał małe dziewczynki. Rozmawiali o zespole One Direction, co mnie trochę zdziwiło. Zawsze wydawało mi się, że to dziewczyny chętnie rozmawiały o tych chłopakach, ponieważ jestem Directioner i od kilku lat spotkałam tylko jednego fana tego boysbandu, płci męskiej. Aby podsłuchać, o czym rozmawiają usiadłam w ławce naprzeciwko, wyjęłam gazetę i udałam, że czytam. Dziewczynki przysłuchiwały się opowieści chłopaka o jednym dniu z trasy koncertowej. Okazało się, że pracował u nich odkąd powstał zespół - jako kamerzysta. Około godziny szesnastej, gdy dziewczynki musiały iść do domu, chłopak został w tej alejce tylko ze mną. Bez żadnego skrępowania podszedł do mnie, usiadł i zaczął rozmowę:
-Hej, jak się nazywasz?-spytał patrząc mi głęboko w oczy, jakby myślał, że wyczyta mi to w myślach.
-Dominika-odpowiedziałam- A ty?
-Hmm… Edward, ale mów do mnie Ed. Dobrze? Jak się masz?
-Świetnie, a ty? – tym razem ja zadałam mu pytanie.
-Znakomicie. Jesteś Directioner, bo widzę czerwoną wstążkę na twojej ręce? Chyba, że nosisz ją, bo lubisz. Zaułważyłem, że masz dużo wszelkiego rodzaju branzoletek.
-Tak jestem Directioner. Są świetni, ale nie będziesz opowiadał mi tych historii o ich trasie koncertowej, wątpię w to, że chociaż raz widziałeś ich naprawdę. Jesteś z młody na taką pracę. – powiedziałam mu mając, jednak nadzieję, że nie kłamał.
-Podsłuchiwałaś to, o czym rozmawiałem z tymi dziewczynkami? Hahaha –zaśmiał się- Nieładnie.
-Nie podsłuchiwałam- zaczęłam się tłumaczyć- tylko raz, gdy szukałam ciekawego artykułu w gazecie troszkę usłyszałam. – Super, wkopałam się, teraz już wie, że podsłuchiwałam. Stać mnie na wymyślenie czegoś innego, lepszego, a nie takie gówno- skarciłam się w myślach.
-Widzę, że podsłuchiwałaś! – wydarł się zadowolony.
- No dobra… może podsłuchałam trochę, ale to nie powód, żebyś tak darł mordę! – wysyczałam do chłopaka.
-Dobra, już dobra. Masz dziwny akcent, skąd jesteś, bo na pewno nie mieszkasz tutaj od urodzenia. Przyjechałaś ze znajomymi na wakacje? – zapytał, zmieniając przy okazji temat rozmowy, abyśmy się nie pokłócili przy pierwszym spotkaniu, bo miałam nadzieję, że nie ostatnim. Potrzebni mi są znajomi. Przecież nie będę siedziała w tak dużym mieście, zupełnie sama.
-Jestem z Polski. Przyleciałam tu na studia. – odpowiedziałam bardzo szybko, aż za szybko, przez co zdanie to zmieniło się w bełkot.
-Skąd? – zapytał śmiesznie marszcząc brwi.
-Z Polski. To tam One Direction miało przylecieć rok temu , jak to mówili w wywiadzie Zayn i Louis.
-Nie miej im tego za złe. To nie oni ustalają miejsce, w których koncertują. Tak naprawdę mają mało do powiedzenia na ten temat. – zaczął ich bronić.
- Obiecywali, więc powinni nas odwiedzić i koniec kropka! – tym razem to ja krzyknęłam.
- No może masz rację… - zgodził się ze mną Ed - Co studiujesz?
- Medycynę. Zawsze marzyłam, o tym by przylecieć tu na studia, kupić mieszkanie i żyć samodzielnie. Jedynym minusem jest to, że znajduję się bardzo daleko od domu, nawet za daleko. – powiedziałam.
- No to jest największy minus takiego wyjazdu. Ja, gdy wyprowadziłem się z domu miałem zaledwie 16 lat. Od tego czasu spędziłem w domu z mamą i siostrą tylko kilka tygodni. Pojechałem spełniać marzenia i spełniam je nadal. Zawsz chciałem zostać… kamerzystą.
- A ja zawsz chciałam zostać lekarzem i aktorką. Aktorką już zostałam- grałam w kilku serialach i występowałam w teatrze, zagrałam nawet w dwóch filmach, a teraz spełniam kolejne z moich pragnień. – powiedziałam - O Boże! Jak już późno! Przepraszam cię, ale muszę już iść. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy miło mi się z tobą rozmawiało. Cześć! – wstałam z ławki i udałam się w stronę mojego mieszkania.
-Cześć! Mi też się z tobą miło gadało. Do zobaczenia… mam nadzieję.- zdążył powiedzieć chłopak zanim znikłam za krzakiem, zasłaniającym skręt do innej alejki.
Dzięki temu spotkaniu od razu po powrocie do domu, pościeleniu łóżka i umyciu się, szybko zasnęłam śniąc o pięknej łące, usianej wspaniałymi, pięknie pachnącymi kwiatami, a na środku tej łąki stał nie kto inny jak Ed.
Spacerują po parku ujrzałam chłopaka- wysokiego blondyna, ubranego w czarne rurki i białą koszulkę. Młody mężczyzna zagadywał małe dziewczynki. Rozmawiali o zespole One Direction, co mnie trochę zdziwiło. Zawsze wydawało mi się, że to dziewczyny chętnie rozmawiały o tych chłopakach, ponieważ jestem Directioner i od kilku lat spotkałam tylko jednego fana tego boysbandu, płci męskiej. Aby podsłuchać, o czym rozmawiają usiadłam w ławce naprzeciwko, wyjęłam gazetę i udałam, że czytam. Dziewczynki przysłuchiwały się opowieści chłopaka o jednym dniu z trasy koncertowej. Okazało się, że pracował u nich odkąd powstał zespół - jako kamerzysta. Około godziny szesnastej, gdy dziewczynki musiały iść do domu, chłopak został w tej alejce tylko ze mną. Bez żadnego skrępowania podszedł do mnie, usiadł i zaczął rozmowę:
-Hej, jak się nazywasz?-spytał patrząc mi głęboko w oczy, jakby myślał, że wyczyta mi to w myślach.
-Dominika-odpowiedziałam- A ty?
-Hmm… Edward, ale mów do mnie Ed. Dobrze? Jak się masz?
-Świetnie, a ty? – tym razem ja zadałam mu pytanie.
-Znakomicie. Jesteś Directioner, bo widzę czerwoną wstążkę na twojej ręce? Chyba, że nosisz ją, bo lubisz. Zaułważyłem, że masz dużo wszelkiego rodzaju branzoletek.
-Tak jestem Directioner. Są świetni, ale nie będziesz opowiadał mi tych historii o ich trasie koncertowej, wątpię w to, że chociaż raz widziałeś ich naprawdę. Jesteś z młody na taką pracę. – powiedziałam mu mając, jednak nadzieję, że nie kłamał.
-Podsłuchiwałaś to, o czym rozmawiałem z tymi dziewczynkami? Hahaha –zaśmiał się- Nieładnie.
-Nie podsłuchiwałam- zaczęłam się tłumaczyć- tylko raz, gdy szukałam ciekawego artykułu w gazecie troszkę usłyszałam. – Super, wkopałam się, teraz już wie, że podsłuchiwałam. Stać mnie na wymyślenie czegoś innego, lepszego, a nie takie gówno- skarciłam się w myślach.
-Widzę, że podsłuchiwałaś! – wydarł się zadowolony.
- No dobra… może podsłuchałam trochę, ale to nie powód, żebyś tak darł mordę! – wysyczałam do chłopaka.
-Dobra, już dobra. Masz dziwny akcent, skąd jesteś, bo na pewno nie mieszkasz tutaj od urodzenia. Przyjechałaś ze znajomymi na wakacje? – zapytał, zmieniając przy okazji temat rozmowy, abyśmy się nie pokłócili przy pierwszym spotkaniu, bo miałam nadzieję, że nie ostatnim. Potrzebni mi są znajomi. Przecież nie będę siedziała w tak dużym mieście, zupełnie sama.
-Jestem z Polski. Przyleciałam tu na studia. – odpowiedziałam bardzo szybko, aż za szybko, przez co zdanie to zmieniło się w bełkot.
-Skąd? – zapytał śmiesznie marszcząc brwi.
-Z Polski. To tam One Direction miało przylecieć rok temu , jak to mówili w wywiadzie Zayn i Louis.
-Nie miej im tego za złe. To nie oni ustalają miejsce, w których koncertują. Tak naprawdę mają mało do powiedzenia na ten temat. – zaczął ich bronić.
- Obiecywali, więc powinni nas odwiedzić i koniec kropka! – tym razem to ja krzyknęłam.
- No może masz rację… - zgodził się ze mną Ed - Co studiujesz?
- Medycynę. Zawsze marzyłam, o tym by przylecieć tu na studia, kupić mieszkanie i żyć samodzielnie. Jedynym minusem jest to, że znajduję się bardzo daleko od domu, nawet za daleko. – powiedziałam.
- No to jest największy minus takiego wyjazdu. Ja, gdy wyprowadziłem się z domu miałem zaledwie 16 lat. Od tego czasu spędziłem w domu z mamą i siostrą tylko kilka tygodni. Pojechałem spełniać marzenia i spełniam je nadal. Zawsz chciałem zostać… kamerzystą.
- A ja zawsz chciałam zostać lekarzem i aktorką. Aktorką już zostałam- grałam w kilku serialach i występowałam w teatrze, zagrałam nawet w dwóch filmach, a teraz spełniam kolejne z moich pragnień. – powiedziałam - O Boże! Jak już późno! Przepraszam cię, ale muszę już iść. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy miło mi się z tobą rozmawiało. Cześć! – wstałam z ławki i udałam się w stronę mojego mieszkania.
-Cześć! Mi też się z tobą miło gadało. Do zobaczenia… mam nadzieję.- zdążył powiedzieć chłopak zanim znikłam za krzakiem, zasłaniającym skręt do innej alejki.
Bardzo fajny blog! Czekam na kolejny rozdział z nieciepliwością!
OdpowiedzUsuńxx
SPAM
Jest to opowieść napisana spontanicznie, z całkowitego braku laku...
Jej główna bohaterka - Bree to szalona dziewczyna, która dla spełnienia marzeń potrafi poświęcić wszystko. Stawka jest wysoka, ryzyko podobnie, ale pomoc zawsze niosą osoby trzecie, cha! Nie tyle pomoc, co spustoszenie. Jak potoczą się losy prawie osiemnastoletniej wariatki, kogo napotka na swojej drodze do sukcesu i czy konsekwencje nie przekreślą całości? Czy można być w dwóch miejscach na raz, być dwoma osobami na raz? Czy można zmieniać maski, niczym rękawiczki, nawet przed samym sobą grając? A nawet jeśli, to jak długo?! Nieszczera, niewierna, nieidealna... Ale zawsze i na zawsze silna, przesączona ambicją - Britania Hitchcock - aktorka, uciekinierka, pisarka, najjaśniejsza z gwiazd, oraz oni... One Direction...
http://zawsze-celuj-w-ksiezyc.blogspot.com/
Zapraszam na niedługi prolog :)
@YourLittleBoo1